WZNOWIONY - cykl


WIECZÓR CZERWCOWY

Czemuż tu jestem
w wieczór czerwcowy
płynąc bez słów pocieszenia
modlitwę skargę powierzam
jeziora toni

przykre, że to co kiedyś
już utonęło w tej samej głębi
w tej samej ciszy
kiedyś
minęło i nie przypłynie

po cóż ma skarga
to zatrzymanie
nikt nie usłyszy
więc komu to całe
moje niewypowiedzenie

może i lżej
może tak trzeba
jezioro cierpliwe
ciche
i wielkiego majestatu

                                Kiekrz 2025



NIE MOGŁO


Ostatnio nawet często
spoglądam w twoje okno
 
Szukam w nim świata
innego
co się rozpoczął w nocy bez gwiazd
i trwa
w pędzie możliwości
nieskończonych konstelacji
wiecznego niedosytu
pragnienia uniesienia
z tobą w skrzydłach motyla zaklętą
 
Okno zamknięte milczy
odbija blask słońca
broni dostępu
by w mroku ukryć to
co zdarzyć się nigdy nie mogło




PRZYJACIEL

pamięci Przemka

 

Siedzimy razem przy stole

znów uśmiechnięci

w spojrzeniu łowiąc znajome tony

- dobrze, że jesteś

tyle wystarczy żeby zrozumieć

tą naszą nić odwiecznych spotkań

 

- pamiętasz?

- pewnie

w papierosowym dymie

wirują wspomnienia najlepsze

te co nas stworzyły

 

wiem

teraźniejszość boli

wpędza w ciemne odrętwienie

nie masz już siły

 

- nie odchodź!

okno otwarte

jedna myśl

ta ostatnia…

 

spójrz na dziewczynę za barem

jest taka młoda

uśmiech szelmowski

- tak, one nigdy nie dorastają


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

GWIAZDKA W PRASOWEJ

MIĘDZY SNEM A PRZEBUDZENIEM

PODMIANA