GROSZEK POZNAJE ŚWIAT - bajka

GROSZEK POZNAJE ŚWIAT


Bajka dla najmłodszych



Na początku


Na początku był Groszek. Samiutki i malutki zupełnie jak... pojedyncze ziarenko groszku. Po prostu Maluszek. Kiedy rozglądał się dookoła wszystko było większe od niego. Trawa przypominała szumiący las, kwiaty ogromne drzewa, a polne kamienie niebotyczne góry.

Dla Groszka wszystko, co go otaczało było nowe, piękne i kolorowe. Dlatego niczego się nie bał i wszystkiego był ciekaw. Potrafił się zachwycać. Budził się kiedy wstawało Słonko i wyruszał przed siebie, żeby jak najwięcej tego dnia poznać. A kiedy dzień miał się ku zachodowi czuł się już tak senny, że mówił Słonku ,,dobranoc” i kład się spać. Miał całkiem miłe legowisko na mchu pod wielkim grzybem. Cykanie świerszczy kołysało go do snu. Czasami tuż przed zaśnięciem widział na niebie bielutki Księżyc w otoczeniu lśniących gwiazd. To był jego świat.


Groszek i chmury

Mały Groszek dziwił się wielkim chmurom, które wolno sunęły po niebie. Każda miała inny kształt i nie było dwóch takich samych. Maluszka zastanawiało dokąd one ciągle zmierzają. Był ciekaw czy można je jeść i czy można po nich skakać? Jak dostać się na chmury? Postanowił o to spytać Słonko.
- Chciałbym wskoczyć na chmurę i zobaczyć dokąd ona leci.
Słonko uśmiechnęło się dobrotliwie i delikatnym promieniem połaskotało Groszka po nosie.
- To nie takie proste Maluszku. Nie potrafisz fruwać tak jak chmury. Ale wiem co możesz zrobić. Idź na brzeg jeziora i popatrz na wodę. W jego toni odbijają się chmury. Może uda ci się jakąś załapać.
Groszek posłuchał rady Słonka i udał się nad jezioro. Rzeczywiście na wodzie odbijały się pierzaste chmurki, które beztrosko płynęły od brzegu het, het daleko... Groszek chętnie by wskoczył za nimi do wody, ale nie potrafił jeszcze pływać. Wpadł więc na pewien pomysł. Z łupiny po kasztanie, którą znalazł w lesie zbudował malutką łódeczkę. Wskoczył do niej śmiało i odpychając się gałązką zaczął płynąć w kierunku, w którym podążało odbicie. Woda kołysała łupinką, ale Groszek wcale się tego nie przestraszył. Długo machał gałązką, ale wkrótce zabrakło mu sił, a odbicie i tak uciekło znad wody na pobliską łąkę. Wrócił więc na ląd i przysiadł na brzegu. Popatrzył na Słonko, a ono wciąż się dobrotliwie uśmiechało do niego. Położył się wygodnie na mchu.  Przez chwilę patrzył jeszcze na niebo. Chmury wydały mu się jakieś takie małe i leniwe. Westchnął cicho, zamknął oczy i przysnął.
            Śniło mu się, że został królem ze złotą koroną na głowie. Miał długi płaszcz i berło w ręce. Jaskółki chwyciły go za płaszcz i podniosły ku niebu. Osadziły go na najbliższej chmurze. Groszek czuł się jak ktoś naprawdę ważny i duży. Mógł patrzeć na całą ziemię z góry. Wszystko co znajdowało się pod nim było mniejsze od niego. Chmura niosła go delikatnie, dalej i dalej. W pewnym momencie zniżyła się ku wodzie, przechyliła i zrzuciła Groszka do jego łódki zrobionej z łupiny kasztana. Sama zaś zanurzyła się w wodzie i zniknęła w jej otmętach. W tym momencie Maluszek się przebudził. Zamiast korony miał we włosy wplątane babie lato.

Groszek i echo

Pewnego dnia Mały Groszek postanowił złapać echo, które odbijało się w lesie pomiędzy drzewami. Był szalenie ciekaw jak ono wygląda. Wciąż się przed nim chowało i uciekało.  Wołał ,,hola, hola”, a echo odpowiadało mu ,,Ola, Ola…” Biegł za tym głosem pokrzykując, ale echo wciąż było szybsze od niego. W końcu ta gonitwa tak go wymęczyła, że Groszek przystanął i przysiadł na ziemi.  
-          Czemu uciekasz? – zawołał Maluszek.
... ciekasz, ekasz..?. – dziwiło się echo.
-          Czy ty mieszkasz tylko w lesie?
- ... lesie, esie.....
-          A może na polu?
... olu, olu...
- Ech, z tobą się jakoś dziwnie rozmawia – zniechęcił się Groszek, a echo mu zawtórowało:
-... awia, awia....
- I tak cię złapię – powiedział szeptem Maluszek, poczym wstał i szybko pobiegł w kierunku drzewa. Ale za nim nikogo nie było. Podbiegł do następnego i jeszcze jednego, ale tam też nikogo nie znalazł. Biegł dalej, aż w końcu wybiegł na łąkę. Krzyknął na echo, ale tym razem nie usłyszał odpowiedzi. ,,Pewnie zostało w lesie i nie ma siły już dalej przede mną uciekać” – pomyślał z pewną satysfakcją i dodał tym razem krzycząc na cały głos:
 Jak dorosnę to będę biegał szybciej i wtedy na pewno cię dogonię!

Groszek rozmawia z Księżycem

- Dlaczego kiedy pojawiasz się na niebie chce mi się tak spać? – zapytał któregoś razu  Groszek Księżyca. Ten akurat pojawił się na ciemniejącym nieboskłonie i zajaśniał swym pełnym srebrzystości obliczem. Księżyc leniwie otworzył jedno oko i spojrzał na Małego Groszka zdziwiony, że ktoś tak mały może się w ogóle odzywać.
- Zawsze tak było. Kiedy ja zastępuję Słonko na niebie wszyscy idą spać. Tak już jest – odparł po chwili namysłu Księżyc.
-       Więc to nie tylko ja, ale wszyscy zasypiają? – zdziwił się Groszek.
- W zasadzie tak. Śpią ludzie, śpią zwierzęta, śpią trawy, drzewa, nawet kwiaty na noc zamykają swoje płatki. Robi się cicho. Zostaję sam.
- Ale ja bym chciał popatrzeć co robisz przez noc. Próbuję codziennie i nie udaje mi się, bo wciąż zasypiam – Maluszek dyskretnie ziewnął.
- Widzisz, jak tylko wdrapuję się na nieboskłon sypie się ze mnie srebrzysty pyłek snu – powiedział Księżyc.
-       Pyłek snu?
- Tak. To z mojego ciemnego płaszcza nocy przetykanego gwiazdami. To stary płaszcz i się trochę z niego sypie. Nic na to nie poradzę. Pyłek opada na całą ziemię. Na kogo spadnie ten czuje się senny i zawsze zasypia. Trochę mi przykro, bo przez całą noc chodzę po niebie i nie mam z kim pogadać. Czasami patrzę na chmury, bo one nie śpią i wciąż dokądś płyną. Zastanawiam się dokąd.
-       Hmm, ja też – rzekł Groszek i ziewnął. Tym razem nie udało mu się ukryć senności.
- Widzę, że pyłek snu dotknął i ciebie Maluszku – stwierdził ze smutkiem Księżyc i zamilkł na chwilę.
- Opowiedz mi proszę o swoich podróżach po niebie. –  Mały Groszek miał już przymknięte powieki i mówił coraz ciszej.
- No cóż, długo mógłbym ci opowiadać. Jak tak chodzę samotnie po niebie, to mam mnóstwo wolnego czasu. Rozmyślam wtedy. Myślę o wielu istotnych i błahych sprawach. Zastanawiam się na przykład, czy Słońce nie chciałoby zamienić się ze mną rolami. Ja bym wchodził nad ziemię za dnia, a ono w nocy. Ale czy wtedy dzień byłby dniem, a noc nocą, czy odwrotnie noc dniem a dzień nocą? – zastanawiał się Księżyc -  A ty jak sądzisz Maluszku?
Ale Maluszek nie dosłyszał już pytania Księżyca. Zasnął spokojnym snem. Księżyc tylko pokiwał głową i przymknął oczy. Znów został sam na sam ze swoimi myślami.

Groszek poznaje Mamę i Tatę

Małemu Groszkowi podobało się wszystko, co go otaczało. Jednak gdy zbliżał się wieczór i kład się spać ogarniało go dziwne uczucie samotności. Chciałby się do kogoś przytulić, chciał aby go ktoś pogłaskał, ucałował na dobranoc.          
            Któregoś wieczoru zapytał Słoneczka czy to dobrze być samemu na świecie. Słonko uśmiechnęło się do niego dobrotliwie i rzekło:
-          Zamknij oczy i sięgnij pamięcią jak tylko potrafisz najdalej. Usłyszysz wtedy równy rytm wybijany jednostajnie jakby ktoś uderzał w bębenek. Ten odgłos utuli cię do snu i poczujesz się bardzo bezpiecznie.
Groszek posłuchał rady Słoneczka i zamknąwszy oczy i próbował sobie przypomnieć najpierwszy dźwięk jaki kiedykolwiek słyszało. Po dłuższej chwili rzeczywiście zdało mu się, że słyszy rytmiczne: bum, bum, bum, bum... Poczuł ogromną błogość i wkrótce zasnął. Spał spokojnie, a nawet od czasu do czasu uśmiechał się przez sen.
Rano zaraz po przebudzeniu spojrzał na Słonko i zawołał radośnie:
-          To było wspaniałe! Czułem się jakby ktoś przy mnie był. Jak to możliwe? Co to było?
-          Widzisz Malutki, to był odgłos bicia serca Mamy – odpowiedziało Słonko.
-          To ja mam Mamę? – Groszek aż wytrzeszczył oczy ze zdziwienia.
-          Masz Mamę i masz Tatę. To twoi rodzice.
-          Jak ich mogę zobaczyć?
-          Widzisz, bicie serca Mamy to twoje najwcześniejsze wspomnienie. Nie widziałeś go, ale czułeś. Musisz więc dziś przed zaśnięciem znów pomyśleć o czymś najmilszym na świecie. Musisz z całych sił pragnąć zobaczyć Mamę i Tatę. Jeśli będziesz pragnął bardzo gorąco, to Oni ci się przyśnią. Na pewno.
Groszek wpadł w radosny szał. Nie mógł doczekać się wieczoru. Biegał po łące, wskakiwał na pagórki, wchodził na gałęzie drzew i z niecierpliwością wyczekiwał Księżyca. Nie mógł sobie wyobrazić jak to będzie, gdy ujrzy Rodziców. Czy ich pozna? Czy Oni rozpoznają jego? W końcu na niebie Słonko ustąpiło miejsca srebrzystemu Księżycowi. Mały Groszek położył się na mchu pod grzybem, ale długo nie mógł zasnąć. Miał tyle obaw i był tak niecierpliwy. Nie mógł przypomnieć sobie co jest jego najmilszym wspomnieniem. W końcu do jego myśli zaczęło dochodzić rytmiczne: bum, bum, bum, bum...
Maluszek poczuł delikatne łaskotanie na twarzy. Czyjaś miękka dłoń przesunęła się po jego policzku. Leniwie otworzył oczy. ,,Nic mi się nie przyśniło” – pomyślał w pierwszej chwili. W tym samym jednak momencie ujrzał nad sobą najpiękniejszą twarz na świecie. Patrzyły na niego oczy pełne miłości, uśmiechały się do niego usta pełne słodyczy. Nie musiał nic mówić. Już wiedział – to była Mama. Poczuł w sobie tak wielką i niewypowiedzianą moc tęsknego uczucia, że kiedy próbował coś powiedzieć, to zamiast słów z jego piersi wydobył się głośny okrzyk, a oczy trysnęły łzami. Płakał głośno, na całego. Mama nie przestawała patrzeć na niego z uśmiechem. Gładziła dłonią jego twarz, włosy, ocierała wilgotne kropelki łez.
            Jakby radości było za mało, obok twarzy Mamy Groszek ujrzał drugą uśmiechniętą i wpatrzoną w niego twarz. ,,To musi być Tata” – pomyślał Maluszek i rozpłakał się jeszcze głośniej. Tata dotykał jego twarzy, rączek i stóp. Dotyk Taty nie był tak miękki jak dłoń Mamy, ale było w nim tyle ciepła i troskliwości, że Mały Groszek pomyślał, że o sto razy bardziej wolałby spać z w takich dłoniach, niż na najbardziej wygodnym mchu.
 To nie był sen. Groszek miał swoją Mamę i swojego Tatę. Rozejrzał się dokoła. Las, trawa, chmury gdzieś zniknęły. Nie leżał już pod grzybem na mchu. Czuł miękkość pościeli i ciepło kołderki. Leżał w małym łóżeczku. Jak to się stało? Nie zastanawiał się nad tym zbytnio. Był za bardzo szczęśliwy.
             

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PIEŚŃ DO LUDOLFINY 3,141592653589

GWIAZDKA W PRASOWEJ

ŻYWA PAMIĘĆ MIEJSCA